Zastanawiam się jak to jest,że potrafimy sobie do wszystkiego dorobić pasującą teorię.
Kiedy dzisiaj wstałam,nawet nie wiedziałam,że istnieje co takiego jak Blue Monday.
Dowiedziałam się, kiedy zła i
Chyba tak właśnie jest z wszystkimi przesądami-kiedy się w jakiś sposób sprawdzą, zaczynasz w to wierzyć. W dodatku sam szukasz wyjaśnień i kiedy je znajdujesz, przyklaskujesz i cieszysz się, że wiesz, czemu tak się stało.
Ten wpis jakoś mi nie wychodzi.
Cóż, życzę sobie i Wam,żeby rzeczywiście to dzisiejszy dzień był tym najgorszym,a wszystkie pozostałe były o wiele, wiele lepsze.
2 komentarze:
U mnie to chyba jest Blue Tuesday. Chociaż od dawna nie ma u mnie czegoś takiego jak stany bliskodepresyjne. Doszło do tego, że dzień, w którym poświęcam 5 minut na smutek jest złym dniem, a dni, w którym martwię się 10 minut lub więcej po prostu nie istnieją :P
"Skoro martwi się żywią to po co żywi się martwią?" - motywacja dla Ciebie. Wiesz, nie warto poddawać się złym emocjom. Ktoś, kogo nie lubisz zdenerwował Cię? Po co smutek na osobę, której nie lubisz. Trzeba spojrzeć na wszystko z dystansem. Olej to.
Pozdrawiam i życzę zero powodów do smutku :)
Już wiem, dlaczego byłam cały dzień wkurzona. To nie chodziło, o zmęczenie ani o ból stopy, ani o nic innego jak tylko o Blue Monday. Hmm.. zgodzę się, że jak przesądy pasują do obecnego stanu to zaczynamy w nie wierzyć. Mam nadzieję, że nie spotkają cię kolejne złe dni tylko te dobre. Może ktoś w końcu nazwie jakoś jakiś najszczęśliwszy dzień w roku.
Prześlij komentarz
Cieszę się, że Cię tu widzę :) Miło mi Czytelniku, że przeczytałeś mój tekst i chcesz napisać komentarz :)