czwartek, 8 stycznia 2015

Buszujący w zbożu

"Bohaterem 'Buszującego w zbożu' jest szesnastoletni uczeń, Holden Caulfield, który nie mogąc pogodzić się z otaczającą go głupotą, podłością, a przede wszystkim zakłamaniem, ucieka z college`u i przez kilka dni 'buszuje' po Nowym Jorku, nim wreszcie powróci do domu rodzinnego. Historia tych paru dni, którą opowiada swym barwnym językiem, jest na pierwszy rzut oka przede wszystkim zabawna, jednakże rychło spostrzegamy, że pod pozorami komizmu ważą się tutaj sprawy bynajmniej nie błahe..."












Kto nie słyszał o "Buszującym w zbożu"? Właśnie,ta książka musi coś w sobie mieć.

Styl, w jakim powieść została napisana nie jest może powalający,ale nie odpycha.
Czasami odpycha główny bohater,który przybiera pozę zbuntowanego i wszystkowiedzącego, jednak wszystko oprószone jest nutą dobrego humoru, wydaje się jakby sam autor kazał nie traktować tej książki zbyt dosłownie, tylko skupić się na przesłaniu, które jest zawarte między wersami.
Chłopak to taki Piotruś Pan, ale nie do końca,bowiem Holden zdaje się dostrzegać same wady. Równocześnie zaś ma skłonności do filozofowania. Powstaje ciekawy obraz młodego, nieoczywistego i trochę zagubionego nastolatka.


I choć, jak stwierdził Holden, świat wygląda już zupełnie inaczej, a wszystko się zmienia to pewne prawdy zawarte w "Buszującym..." są niezmienne. Książka ukazuje nas samych, nasze słabości, rozchwianie emocjonalne, puste idee, naszą wielowymiarowość.









 Wpis został napisany w ramach wyzwania Tydzień z książką. 

1 komentarze:

different pisze...

O kurczę, widzę, że mamy podobny gust, jeżeli chodzi o książki. Pamiętam, jak czytałam tą książkę i cholernie mnie wzruszała i zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Dziękuję za ten wpis :)

Prześlij komentarz

Cieszę się, że Cię tu widzę :) Miło mi Czytelniku, że przeczytałeś mój tekst i chcesz napisać komentarz :)