poniedziałek, 22 czerwca 2015

Zmiany

Ostatnio byłam tu tylko aby Was czytać,nawet nie komentowałam. Jednak malutkimi krokami nadchodzą zmiany i może w wakacje zacznę od nowa. Tymczasem pozostawiam Wam adres e-mail: sibarita@tlen.pl i zapraszam do kontaktu.
O wiadomość szczególnie proszę different,z którą bardzo chciałabym się skontaktować.
Możecie mnie znaleźć również tu https://pl.pinterest.com/sibaritaf/

piątek, 1 maja 2015

Ulubione w kwietniu

Kwiecień nie był dla mnie miesiącem wielkich nowości albo rzeczy nowo odkrytych, które stały się ulubieńcami,ale mimo to chcę wam pokazać kilka rzeczy.


W kwietniu zaczęłam oglądać The Oryginals i spodobało mi się.








 I bez tego jesteś super

 
Olejek słonecznik&jojoba z Marion,który zmiękcza i nabłyszcza końcówki, sprawia, że są bardzo miłe w dotyku.







                                         Znajdź swoją pelerynę SuperWoman






Nie jest to mój zapach, wolę coś cięższego, ale mimo to lubię. Jest przyjemny, nienachalny.








Co warto zabić?





Wszelakie smothie,głównie te z bananami, skradły moje serce.

czwartek, 23 kwietnia 2015

Wiosenne plany

Chcę rozejrzeć się za dorywczą pracą. Co prawda wzięłabym się za nią dopiero w czerwcu, ale muszę najpierw zobaczyć oferty.
I się załamać, jako, że w pobliżu nie ma żadnych truskawek.
Więc gdy nie ma się znajomości pozostają ulotki.
Chociaż w sumie chyba do niczego innego się nie nadaję,gdy czytam,że ratownik ma znać komunikatywnie niemiecki  i rosyjski+milion innych wymagań, a opiekun osoby starszej (po prostu osoba towarzysząca) ma znać komunikatywnie niemiecki (?!)







Stwierdziłam, że skoro tyle mówię, tyle się śmieję, uśmiecham się pokazując zęby, w makijaży podkreślam usta,a oprócz tego chcę pracować z ludźmi, a przy takiej pracy jest przecież ważna autoprezentacja to muszę wybielić zęby. 
Zobaczymy co z tego będzie, bo jak na razie to nie widzę efektów.




                                                                    
Chcę przemyśleć sobie różne kwestie.
 Musze wreszcie uświadomić sobie czego chcę, a oprócz tego wyrobić sobie poglądy na kilka spraw.
Co prawda nie wiem na jakie sprawy,ale chcę je odkryć.
Po prostu ostatnio czuję trochę jakbym się za mało rozwijałam,myślała. To oczywiście też kwestia tego, że poprzedni rok był dla mnie takim, w którym wykształciłam sobie zdanie na różne kwestie, a w tym roku po prostu nauczyłam się je argumentować.
W sumie to posiadanie innych poglądów niż większość jest jedną z najbardziej kształcących rzeczy, bo trzeba jeszcze umieć je uzasadnić.


Chcę w końcu zacząć ćwiczyć naprawdę porządnie i systematycznie.









Chyba znowu gdzieś uciekło mi poczucie szczęścia i chcę je złapać.





Chcę bardziej świadomie kupować ubrania i odnaleźć swój styl.











Zamierzam wrócić do codziennego czytania, co więcej nieprzypadkowych książek, które po prostu mają ciekawą okładkę.
Polecicie mi coś?




Chcę zadbać o włosy. Uświadomiłam sobie, że rok temu radykalnie zmieniłam ich długość i zaczęłam bardziej przykładać się do ich pielęgnacji, co sprawiło, że wyglądają milion razy lepiej. Chociaż i tak słabo, bo po prostu takie są z natury. Ale chcę z tych moich cienkich i rzadkich włosów wydobyć to, co najlepsze.


Chcę obejrzeć kilka filmów z ikonami kina-Brigitte Bardot, Sophia Loren, Marylin Monroe, Audrey Hepburn, Grace Kelly i przeczytać albo obejrzeć biografię chociaż jednej z nich. Wybór pewnie padnie na Brigitte Bardot, ze względu na to,że jest symbolem rewolucji seksualnej, feminizmu i ma ogólnie ciekawe poglądy.



Mam zamiar zadbać o stan mojej cery. Było już okej,ale trafiłam na kosmetyk z firmy,która była przeze mnie uwielbiana, a mimo to wywołał ogromną wysypkę i wielkie przesuszenie, w rezultacie czego skóra schodzi mi płatami z twarzy. 
Muszę doprowadzić ją do porządku przed wakacjami, bo chcę w ich trakcie odpuścić sobie podkład albo przynajmniej nakładać go rzadziej.

sobota, 18 kwietnia 2015

Inaczej niż zwykle

Inaczej niż zwykle- wpis w ramach kwietnia w słowach.
Albo inaczej to projekt, w którym niezwykli polscy artyści wykonywali utwory hip hopowe.
Płyta miała premierę 10 kwietnia.

"Niezależne wydawnictwo Alkopoligamia.com postawiło pytanie; co by było, gdyby teksty klasycznych rapowych hitów potraktować jak piosenki? I jak do wersów hiphopowych poetów odnieśliby się jazzmani?
(...)
Pomysł, który zrodził się w umysłach wydawców z Alkopoligamii, zrealizowano z dbałością o każdy szczegół. 
(...)
Do zagadek wymienionych na początku opisu „Re-fleksji" wypada dołączyć nowe.
Hip hop ma swój (często aż nadto) undergroundowy etos, który media z uśmiechem przekładają na lekceważenie.
Czy jednak teksty rapowych piosenek tak bardzo różnią się od struktur poezji rock&rolla, popu, reggae oraz wielbionej w Polsce piosenki aktorskiej?
Jazz unika teledysków i innych popkulturowych narzędzi promocji. Lecz czy warto oddawać bez walki przestrzeń radia, telewizji i youtube'a wszystkim pozostałym gatunkom?

Projekt „Albo inaczej" Alkopoligamii dostarcza nowych odpowiedzi na te pytania."


 







niedziela, 12 kwietnia 2015

Doceniam

Doceniam to, że w kilku momentach swojego krótkiego życia dostałam kopa w dupę, który pozwolił mi spojrzeć na wszystko inaczej. 
Gdyby nie jedna z takich sytuacji mogłabym być podstawiona w tym dialogu w miejsce Caroline
(swoją drogą głęboki serial,Niedopowiedzenia,co się stało z twoim postanowieniem o oglądaniu wartościowych rzeczy?! Nie udawaj,że w ten sposób uczysz się angielskiego,przecież oglądasz z napisami!)
Caroline: „Chcę być głęboka. Jak otchłań”
Matt: „Bez obrazy, ale to nie w twoim stylu.”
Caroline: „Właśnie. Jestem płytka. Gorzej. Jestem jak brodzik.

Dzięki temu odsunęłam się od pewnych osób i chociaż kilka nocy przepłakałam to wyszło mi to na dobre, bo dziś patrzę na nie i widzę, że gdybym dalej się z nimi zadawała to byłabym płytka jak one. W miejscu one możemy stosować zamiennie wymieniony wyżej brodzik. 








Doceniam kopa, którego dostałam całkiem niedawno. Wiecie, byłam już silniejsza niż po sytuacji, którą wymieniałam wcześniej, już po pierwszych zmianach, wzmocniłam się, zrobiłam przez ten czas parę głupot, z których wyciągnęłam nauczkę i raptem poznałam kogoś. Kogoś, kto był zupełnie nie w moim typie. Ani z wyglądu, ani z charakteru. Z tym,że mimo to jakoś się zbliżyliśmy. Wtedy jeszcze nie znaliśmy się dobrze,żadne różnice poglądów nie wynikły,to była prosta i przyjemna relacja. Ot,przez ten krótki czas byliśmy kumplami, o ile kumple ciągle się przytulają i trzymają za ręce. 
Woda i ogień, niebo i ziemia, rodzina i znajomi zwiastowali, że będziemy parą.
I wtedy on zaczął opowiadać mi o dziewczynie, w której jest zakochany. 

O tym, jaka ona jest. 
Po prostu niesamowita.
Piękna w każdym calu,inteligentna,utalentowana,wrażliwa,ot ideał. Gdyby nie pył na butach można by pomyśleć, że umie latać.
I wtedy odezwała się we mnie ta głupsza strona. Wszystko co sobie wypracowałam,cała ta pewność siebie legła w gruzach. Pewnie, mogłam być sobie głęboka niczym Bałtyk,ale przecież ona jest oceanem. Mogę sobie wyglądać okej,ale czym jest okej przy byciu olśniewająco pięknym? 
Po tym jak sobie porządnie popłakałam wzięłam się w garść i zaczęłam się zmieniać. 


Z tym,że zaczęłam się zmieniać tak,by się przypodobać jemu.
Co oczywiście nie dawało efektów,bo o ile mogę pracować nad swoim wyglądem, tak by był choć trochę podobny do jej to przecież z totalnego beztalencia nie stanę się wybitna. 
Co mi więc pozostało?  
Mogłam zmienić charakter.
Ale wtedy uświadomiłam sobie,że tego wcale nie chcę. 
Że nie chcę tak naprawdę być taka jak ona.
Zaczęłam zmieniać się dla siebie, chcąc stać się lepszą wersją siebie,a nie kopią kogoś innego. 
I doceniam to. 


Doceniam to, że: 
*Nauczyłam się wyciągać wnioski z różnych nieszczęść
*Uświadomiłam sobie, że zmieniać mam się dla siebie, a nie dla kogoś. 
*Zrozumiałam, że mam szukać kogoś dla kogo będę oceanem, a nie brodzikiem oraz, że ktoś, kto uważa, że pływa w brodziku zawsze będzie tęsknił za wielkimi oceanami.
*Przestałam chcieć przypodobać się innym ludziom i zrozumiałam, że to ja muszę lubić siebie, bo to ja ze sobą spędzam całe swoje życie, nie inni.




Wpis został napisany w ramach projektu Kwiecień w słowach.

piątek, 3 kwietnia 2015

(Anty)poradnik

Chyba jestem jedną z ostatnich osób, które mogłyby napisać poradnik, ale mimo to ten temat mnie kusi Jako, że pokusy są po to by im ulegać (tak to właśnie jeden z powodów, dla których nie powinnam nikomu nic radzić) postanowiłam, że wybiorę ten temat w ramach projektu u Różowej Klary.

Tenże Antyporadnik będzie o wszystkim i o niczym zmianach dotyczących wielu aspektów.

Czego nie robić? 
Gdy zaczynałam wprowadzać zmiany były one spowodowane chęcią bycia lepszym od pewnej osoby. I to był błąd. Bo o ile trochę mogłam zmienić to są jednak rzeczy, których się nie da. 
Mam pewien wniosek-zmiany nie powinny mieć na celu bycie lepszym od kogoś tylko powinny prowadzić do bycia lepszą wersją siebie. 




 O czym warto pamiętać?
Albert Einstein powiedział: "Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę musisz się poruszać naprzód."
Stanie w miejscu to też cofanie się. Ponadto to ty musisz poruszać się naprzód. Nie oczekuj, że ktoś inny popchnie cię.
Sukces trzeba wypracować samodzielnie.




Jakie pytanie warto sobie zadać na samym początku?


Zanim jeszcze zaczniesz spytaj się siebie po co chcesz to zrobić? 











Co cię spowalnia?


Powtarzanie sobie, że nie dasz rady.








O czym warto pamiętać?

O tym, że dziś kształtujesz jutro i że każdy dzień zbliża cię do osiągniącia celu.







Znajdź coś co możesz zmienić od razu.


Zmotywuj się!












Inne moje wpisy na temat ćwiczeń, motywacji i zmian: 
Nie próbuj, czyli kilka słów o próbach, ćwiczeniach i pewnym pisarzu

Lato pokaże,co robiłaś zimą-wpis motywacyjny (co zrobić aby się nie zniechęcić?) 

Krótko o motywacji

Propozycje wiosennych zmian

Kilka prostych rzeczy, które pomagają uczynić życie lepszym


poniedziałek, 30 marca 2015

Ulubione w marcu

Czas na kolejny post o moich ulubieńcach z wszelakich dziedzin-muzycznych, kosmetycznych, kulinarnych, sportowych, czytelniczych i co tam jeszcze wymyśliłam w danym miesiącu.

Albo inaczej!

 



Piłam hektolitrami miętę. Mięta ma działanie uspokajające, przeciwskurczowe, przeciwwymiotne, dezynfekujące, przeciwbólowe, pobudzające wydzielanie soków trawiennych, bakteriobójcze i przeciwpasożytnicze, polecana jest także w przypadku przeziębienia. W sumie to leczy wszystko oprócz śmierci.




Tania, wydajna, a co najważniejsze skuteczna maska przeciwtrądzikowa oraz pomagająca na zaskórniki. 
Dawno nie miałam takiej ładnej cery.
To był mój ulubiony lakier do paznokci. Co prawda ma wiele wad, ale za taki kolor i tak szybkie schnięcie mogę mu je wybaczyć, zwłaszcza, że jestem osobą, u której żaden lakier nie utrzymuje się długo na paznokciach. 








Motywujący krótki filmik.





Chyba bardziej niż książki Bukowskiego fascynuje mnie jego osoba i to właśnie dlatego je czytam.
Tytułowy Listonosz rozgryza ludzi, ma błyskotliwe spostrzeżenia na temat ich natury, relacji międzyludzkich i życia.
W żołnierskich słowach jest tu wszystko przedstawiane, ponadto cechuje to wielki dystans do świata.
A o prócz tego?
Pesymizm. Wypranie z ambicji i uczuć.  Prostota.


Wypróbowałam w końcu pomadkę o wielu zastosowaniach (usta,rzęsy,brwi,paznokcie) i rzeczywiście jest fajna.








piątek, 13 marca 2015

Sposoby na dobry początek dnia

Zawsze wstawanie sprawiało mi ogromny problem. Mogę spać w nieskończoność, a i tak ciężko mi zwlec się z łóżka. Zdecydowanie lepiej funkcjonuję w późniejszych godzinach, ale mam kilka sposobów, które sprawiają, że poranek jest lepszy.
Dobry poranek rozpoczyna się od dobrego wieczoru.
Przede wszystkim warto zadbać dobre zakończenie poprzedniego dnia. 
To może być modlitwa, jeśli wierzysz albo ćwiczenie wdzięczności, ewentualnie to i to.Chodzi o pewien rytuał.


Warto wieczorem przygotować sobie ubrania na następny dzień, by potem nie stać przed szafą i nie tracić czasu na zastanawianie się w co się ubrać.










Nastawianie budzika na wcześniejszą godzinę niż musisz. Bardzo prawdopodobne,że ty też uwielbiasz przycisk drzemka. Ja rozwiązałam ten problem tak, że nastawiam wieczorem kilka budzików, po prostu na wcześniej i dzięki temu mogę sobie kilkanaście minut poleżeć i potem się nie spieszyć








Podczas tych kilkunastuminut warto włączyć sobie muzykę, aby nie zasnąć, tylko się rozbudzić.
Ja wybieram sobie bardzo często pierwszy utwór już wieczorem, dzięki czemu nie muszę szukać, wystarczy włączyć.
To nie powinny być pesymistyczne utwory, raczej dobrze nastawiające do dnia, ja jeszcze lubię utwór, który tutaj wrzuciłam, bo mówi on po prostu o poranku.






Jak już wstanę, umaluję się (co swoją drogą często robię przed wstaniem, jeszcze w łóżku, przemywając wcześniej twarz tylko tonikiem, czego nienawidzi moja cera, ale tak bardzo kochają moje nogi, które nie chcą wychodzić z ciepła) i ubiorę to idę do kuchni. Lubię mieć czas na wypicie mięty, herbaty, zjedzenie śniadania i w tym czasie poczytanie kawałka książki, posłuchania muzyki.







Ale najważniejsze jest by każdy dzień traktować jako coś wyjątkowego i niepowtarzalnego.

niedziela, 8 marca 2015

Dzień kobiet i wiosenne zmiany

Pragnę życzyć Wam w tym dniu wszystkiego najlepszego. Dużo szczęścia, miłości, satysfakcji, zadowolenia z życia, zdrowia i wielu pozytywnych zmian. 

Marzec rozpoczyna wiosnę, która dla wielu oznacza chęć do zmian. Mam kilka propozycji, co można zmienić w swoim życiu na wiosnę.


Może warto wprowadzić do swojego życia trochę minimalizmu? Nawet jeśli jesteś osobą, która tak jak ja trzyma każdy chwast, który dostała od chłopaka to może warto chociaż zrobić porządek w szafie i wyrzucić ubrania, które nie ujrzały światła dziennego od kilku lat? 


Podobno, gdy kobieta chce zacząć zmieniać swoje życie zaczyna od fryzury. Jeśli nie chcesz zmieniać długości swoich włosów, może warto poszukać fajnych upięć?




Marzec to naprawdę jeden z ostatnich dzwonków by zacząć ćwiczyć.
Moje wpisy o ćwiczeniach:  
Nie próbuj, klik    
oraz
Lato pokaże, co robiłaś zimą, klik




Może warto powiększyć zaopatrzenie swojej kosmetyczki i umalować się inaczej niż zwykle?













Warto również rozważyć zmiany dotyczące swojego żywienia.


Statystyczna kobieta nigdy nie ma się w co ubrać. Wiosna to wspaniały czas by powiększyć zasób szafy (dobra każdy czas jest na to świetny) oraz delikatnie zmodyfikować styl.







      Albo posłuchać innej muzyki niż zwykle.


                                            

                Możliwości jest bardzo wiele. 
                     Co wybierasz ty?




czwartek, 5 marca 2015

Nie próbuj, czyli kilka słów o próbach, ćwiczeniach i pewnym pisarzu

Jak już wspominałam, zaczęłam ćwiczyć, a jestem osobą, która ze sportem bardzo długo miała styczność tylko i wyłącznie jako kibic, a i to mnie nudziło.
W grudniu zaczęłam próbować. 
I to był największy błąd. 
Gdyby nie te moje próby, byłabym już o wiele bliżej celu.  







Najprościej chyba to wytłumaczyć poprzez to, co widnieje na pomniku Bukowskiego, który według Wikipedii był człowiekiem przepełnionym sceptycyzmem wobec ludzi, a jednocześnie wiecznie poszukiwał bliskości z nimi.
Chyba właśnie dlatego go lubię.
"Na grobie Bukowskiego widnieje epitafium: „Don’t try” („Nie próbuj”). Jego żona Linda Lee Bukowski twierdzi, że ma to oznaczać: „Jeżeli spędzasz cały czas próbując, wtedy wszystko co robisz to tylko próbowanie. Więc nie próbuj. Po prostu rób”
W polskim tłumaczeniu słowa te brzmią: "Jeżeli już o coś zabiegasz, idź na całego, w przeciwnym razie nawet nie zaczynaj."

poniedziałek, 2 marca 2015

Jak (nie) zwalczać kompleksów?

Wspominałam już tutaj, że pracuję nad sobą i swoimi kompleksami.
Dzisiaj właśnie chciałabym o tym powiedzieć.
Pewnie, że porównywanie się z innymi może pomóc.
Sama czasami to robię, myślę sobie "Niedopowiedzenia, X jest gruba,brzydka i ma chłopaka,to ty nie możesz?!"
"Niedopowiedzenia,większym idiotom się udało"
"Niedopowiedzenia,Y tak się zmieniła,to ty nie możesz?"
"Niedopowiedzenia,patrz masz większe cycki i fajniejszy tyłek od Z"
"Niedopowiedzenia, zobacz, ciebie nie chciał, a jego dziewczyna jest brzydką,grubą nudziarą"

To oczywiście krótkofalowy sposób, ale nie jest zły, chyba, że podeszłabym do tej Z i powiedziała jej, że mam fajniejsze cycki i tyłek albo powiedziała do tej dziewczyny, że jej chłopak teraz pewnie żałuje, bo ona jest nudnym pasztetem.
Wtedy to już nie jest poprawianie swojej samooceny.
To sprawia, że osoba, która to mówi jest żałosna.


Pewnie, że ludzie się porównują ze sobą i poprawiają w ten sposób swoją samoocenę. Myślę, że co najmniej 94% ludzi tak robi. I to nie jest jakby bardzo złe, o ile właśnie nie krytykujesz kogoś, a twoje oceny pozostają w twojej głowie.
Bo tak na prawdę to o jest lepsze-czerwony czy niebieski
Twój wybór i i tak będziesz obstawiał przy swoim.
Pewnie, możesz być zadowolony/a ze swojego wzrostu.
Ale to nie znaczy, że możesz nazwać kogoś karłem albo żyrafą, bo może ten ktoś wcale nie ma z tym problemu.
To, że ty lubisz niebieski nie znaczy, że czerwony jest gorszy.

czwartek, 26 lutego 2015

Muzeum Powstania Warszawskiego, czyli krótkie rozważania o patriotyzmie.

Byłam ostatnio w Muzeum Powstania Warszawskiego.
O ile samo muzeum na pewno jest świetne to nie polecam zwiedzać go z przewodnikami (jak tak przeglądam zdjęcia z muzeum na Wikipedii to widzę,że w połowie sal chyba nie byłam ze względu na sposób oprowadzania i to,że byliśmy ostatnią grupą,a pani spieszyło się,żeby pójść wcześniej do domu). Chętnie pojechałabym tam jeszcze raz,ale już sama, żeby móc sobie posłuchać tego co opowiadają o Powstaniu ludzie,którzy je przeżyli, poczytać kartki z kalendarza (mam je,ale nie wszystkie,brakuje mi kilkunastu z września).
Tak to zwiedzałam nie chronologicznie i nie mogłam zwrócić uwagi na to, na czym najbardziej mi zależało.








Zgromadzone jest naprawdę wiele materiałów,chociażby te kartki z kalendarzy i wspomniane już przeze mnie filmy,w których wypowiadają się Powstańcy,dlatego właśnie nie należy zwiedzać tego na szybko/z przewodnikiem. Przewodnik ma ograniczony czas i nie pokaże wszystkiego, a wszystkie informacje i tak są od razu dostępne.












Jak głosi Wikipedia "W centralnej części parteru znajduje się stalowy Monument, przecinający dwa poziomy ekspozycji. Jego ściany pokrywają daty kolejnych dni powstania i ślady po pociskach. W tym „bijącym sercu walczącej Warszawy” zamknięto odgłosy powstańczej stolicy."
Bije w rytmie 63 uderzeń na minutę i  chyba właśnie ono wywarło na mnie największe wrażenie, głownie mam tu na myśli odgłosy. Stałam z uchem przy śladzie po pocisku i słuchałam jak jakaś kobieta śpiewa hymn. Skończyła i rozległy się odgłosy strzałów.



Pewna miła wolontariuszka spytała mnie tam czy muzeum szerzy wartości patriotyczne.
W pewnym sensie owszem, ale czy słusznie?



Sorry, mam odwagę i własne zdanie
i już nie zachwycam się przegranym powstaniem.
Sto pięćdziesiąt tysięcy, kto ich zastąpił?
im dłużej o tym myślę, tym bardziej w sens wątpię.