piątek, 9 stycznia 2015

Baśniarz

"JEGO USTA BYŁY ZIMNE JAK ŚNIEG,
ale biło z nich ciepło jedwabnej czerwonej tkaniny, tkaniny z pokładu statku. Poczuła jego język i pomyślała o wilku. „A jeśli to prawda? Jeśli ta baśń jest prawdziwa? Pocałunek i śmiertelne ugryzienie w kark. Wszystko się zgadza. Co, jeśli właśnie całuję mordercę?”.

Anna i Abel – historia miłości, rozwiewająca wszelkie wątpliwości.

ABEL TANNATEK, outsider, wagarowicz, handlarz narkotykami. Mimo to Anna zakochuje się w nim do szaleństwa, gdyż wie, że Abel ma jeszcze inne oblicze: łagodnego, smutnego baśniarza, opiekującego się młodszą siostrą. Niezwykła opowieść, którą snuje Abel, fascynuje Annę do tego stopnia, że dziewczyna nie może o niej zapomnieć. Granica między rzeczywistością a fantazją stopniowo się rozmywa. A jeśli jej fabuła wcale nie jest fikcją i obawy Anny są uzasadnione? Ten, którego kocha, może okazać się równocześnie jej największym wrogiem..."



Książka wciąga w dwa światy,wydaje się,że nawet bohaterowie nie widzą już różnicy między jawą i snem. Abel swoją opowieścią stara się wyjaśnić siostrze co się dzieje,ale chyba i on zapomniał,że ma się tylko jedno życie...

Istnieją książki, które łapią za serce, nie pozwalają o sobie zapomnieć... Ale Baśniarz to nie książka,Baśniarz to Abel. On łapie czytelnika, i to nie za serce, a za duszę. Tak ciężko o nim zapomnieć, o chłopaku, który ma niemal osiemnaście lat, który osłania się przed światem szumem w słuchawkach, który patrzy na ciebie zimno ze stron tej książki.
Tej książki się nie czyta, ją się przeżywa. I szczerze polecam każdemu ją przeżyć.
To historia o tym, jak nie powinno być, historia , pokazująca, że można wybaczyć absolutnie wszystko, to historia, gdzie zima nigdy się nie kończy. Nie każdy morderca jest zły,nic nie jest czarne ani białe,a z miłości ludzie robią przerażające rzeczy.
Powiecie mi,że się mylę? A gdybym wam powiedziała, że po prostu nie słuchacie, że żyjecie w bańce mydlanej własnego ja?
Warto też podkreślić, że Antonia Michaelis posługuje się urzekającym językiem, momentami miałam wrażenie, że czytam baśń w baśni, poetyzm wraz z sugestywnymi opisami robi wrażenie, wzrusza i onieśmiela.

Jestem zachwycona, ale też bardzo zaskoczona tą książką, która z założenia jest historią miłości, jednak bardzo dużo w niej z dramatu, thrillera czy powieści obyczajowej, spodziewałam się lekkiego czytadła, które zafunduje mi błyskawiczną podróż do świata fantazji, kolejnej historii, która przeminie z wiatrem. Należy pamiętać, że „Baśniarz” nie jest lekturą łatwą, nie jest też historią opowiadającą o kolejnej banalnej miłości nastolatków, jest to książka w której poruszane są istotne kwestie i która tworzy melancholijny nastrój zmuszający do refleksji.

Chciałabym napisać coś o bohaterach, ale nie wiem co o nich powiedzieć. Abel to postać tak złożona i pełna wewnętrznych tajemnic, iż wydaje mi się, że nawet sama autorka nie poznała go w całości. Nawet Anna nie była w stanie poznać jego całej osobowości, a byli ze sobą naprawdę bardzo blisko. Co w takiej sytuacji może zrobić zwykły czytelnik? Może tylko odkrywać razem z główną bohaterką kolejne strony Abla Tannateka,ale nawet wtedy pozostanie wielki niedosyt i gorycz jak to się wszystko skończyło...

Przede wszystkim ta książka jest o życiu. O życiu, które jest brutalne. O życiu, które nigdy nie jest piękne. O życiu, w którym jest ciężko. O życiu, które nas zawodzi. Porusza emocje, o istnieniu których często nie mamy nawet pojęcia, wywraca do góry nogami świat, który z pozoru jest tak dobrze znany, zwodzi nas do ostatnich chwil i pozwala mieć nadzieję, że jednak w tej baśni wszystko jakoś się ułoży. Ale w życiu nie ma happyendów, zostaje tylko nadzieja...

Powiem to po raz kolejny: zabrakło mi słów. Nie istnieje taki wyraz czy zdanie, które mogłoby określić tę książkę. Chciałabym jeszcze tyle o niej opowiedzieć, ale to zabrzmiałoby naprawdę bardzo trywialnie. Tej książki nie da się opowiedzieć, ją trzeba przeczytać i poczuć głęboko w sercu. Więc powiem jeszcze tylko jedną rzecz: Jeśli nie czytaliście tej książki to naprawdę powinniście żałować i w tej chwili biec do biblioteki, bo spędzicie z nią kilka pięknych wieczorów i nie wiem jeszcze ile czasu na rozmyślania. Nie pamiętam co ostatnio mnie tak poruszyło.
Książka wywołuje wielkie obrażenia w duszy i w sercu, a żeby dotrzeć do końca trzeba zaopatrzyć się w pudełko chusteczek.
Jednak musicie odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy jesteście w stanie wejść w świat ponurego Baśniarza i nie zostać nim opętani?


Przyznam, że po przeczytaniu Baśniarza czułam się jakaś... niepełna. Jakby część mnie została tam, w tej historii, u boku ukochanych bohaterów. Jakby nie do końca dotarło do mnie, że to już koniec, że przewróciłam ostatnią kartkę i nie ma nic więcej, że czas się pożegnać i odłożyć książkę na półkę. A wtedy przyszedł smutek i łzy. Nie ukrywam, Baśniarz porwał mnie do magicznego świata opowieści Abla, gdzie Mała Królowa ze swoimi przyjaciółmi przemierza bezkresny ocean na zielonym statku z żółtym sterem. I szczerze mówiąc popłynęłabym z nimi dalej, gdyby to było możliwe. Dlatego polecam Wam tę książkę, życząc udanej, niezapomnianej przygody u boku Anny i Abla oraz małej Michi. Myślę, że dla każdego będzie to podróż jedyna w swoim rodzaju. Bo pomimo baśniowego klimatu, jest w niej dużo realizmu i trudów codzienności, których czasem my, ludzie żyjący w swoich własnych bańkach mydlanych, całkowicie nie dostrzegamy. A może nie chcemy ich dostrzec?
Na tą książkę brakuje słów... Piękna i brutalna,emocjonalna i naprawdę warta przeczytania.



Post napisałam w ramach wyzwania Tydzień z książką. 

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Fantastycznie ją opisałaś, mam nadzieję, że jest tak świetna jak mówisz, bo mam zamiar przeczytać :D

Prześlij komentarz

Cieszę się, że Cię tu widzę :) Miło mi Czytelniku, że przeczytałeś mój tekst i chcesz napisać komentarz :)