"JEGO USTA BYŁY ZIMNE JAK ŚNIEG,
ale biło z nich ciepło jedwabnej czerwonej tkaniny, tkaniny z pokładu
statku. Poczuła jego język i pomyślała o wilku. „A jeśli to prawda?
Jeśli ta baśń jest prawdziwa? Pocałunek i śmiertelne ugryzienie w kark.
Wszystko się zgadza. Co, jeśli właśnie całuję mordercę?”.
Anna i Abel – historia miłości, rozwiewająca wszelkie wątpliwości.
ABEL TANNATEK, outsider, wagarowicz, handlarz narkotykami. Mimo to Anna
zakochuje się w nim do szaleństwa, gdyż wie, że Abel ma jeszcze inne
oblicze: łagodnego, smutnego baśniarza, opiekującego się młodszą
siostrą. Niezwykła opowieść, którą snuje Abel, fascynuje Annę do tego
stopnia, że dziewczyna nie może o niej zapomnieć. Granica między
rzeczywistością a fantazją stopniowo się rozmywa. A jeśli jej fabuła
wcale nie jest fikcją i obawy Anny są uzasadnione? Ten, którego kocha,
może okazać się równocześnie jej największym wrogiem..."
Książka wciąga w dwa światy,wydaje się,że nawet bohaterowie nie widzą
już różnicy między jawą i snem. Abel swoją opowieścią stara się wyjaśnić
siostrze co się dzieje,ale chyba i on zapomniał,że ma się tylko jedno
życie...
Istnieją książki, które łapią za serce, nie pozwalają o sobie
zapomnieć... Ale Baśniarz to nie książka,Baśniarz to Abel. On łapie
czytelnika, i to nie za serce, a za duszę. Tak ciężko o nim zapomnieć, o
chłopaku, który ma niemal osiemnaście lat, który osłania się przed
światem szumem w słuchawkach, który patrzy na ciebie zimno ze stron tej
książki.
Tej książki się nie czyta, ją się przeżywa. I szczerze polecam każdemu ją przeżyć.
To historia o tym, jak nie powinno być, historia , pokazująca, że można
wybaczyć absolutnie wszystko, to historia, gdzie zima nigdy się nie
kończy. Nie każdy morderca jest zły,nic nie jest czarne ani białe,a z
miłości ludzie robią przerażające rzeczy.
Powiecie mi,że się mylę? A gdybym wam powiedziała, że po prostu nie słuchacie, że żyjecie w bańce mydlanej własnego ja?
Warto też podkreślić, że Antonia Michaelis posługuje się urzekającym
językiem, momentami miałam wrażenie, że czytam baśń w baśni, poetyzm
wraz z sugestywnymi opisami robi wrażenie, wzrusza i onieśmiela.
Jestem zachwycona, ale też bardzo zaskoczona tą książką, która z
założenia jest historią miłości, jednak bardzo dużo w niej z dramatu,
thrillera czy powieści obyczajowej, spodziewałam się lekkiego czytadła,
które zafunduje mi błyskawiczną podróż do świata fantazji, kolejnej
historii, która przeminie z wiatrem. Należy pamiętać, że „Baśniarz” nie
jest lekturą łatwą, nie jest też historią opowiadającą o kolejnej
banalnej miłości nastolatków, jest to książka w której poruszane są
istotne kwestie i która tworzy melancholijny nastrój zmuszający do
refleksji.
Chciałabym napisać coś o bohaterach, ale nie wiem co o nich powiedzieć.
Abel to postać tak złożona i pełna wewnętrznych tajemnic, iż wydaje mi
się, że nawet sama autorka nie poznała go w całości. Nawet Anna nie była
w stanie poznać jego całej osobowości, a byli ze sobą naprawdę bardzo
blisko. Co w takiej sytuacji może zrobić zwykły czytelnik? Może tylko
odkrywać razem z główną bohaterką kolejne strony Abla Tannateka,ale
nawet wtedy pozostanie wielki niedosyt i gorycz jak to się wszystko
skończyło...
Przede wszystkim ta książka jest o życiu. O życiu, które jest brutalne. O
życiu, które nigdy nie jest piękne. O życiu, w którym jest ciężko. O
życiu, które nas zawodzi. Porusza emocje, o istnieniu których często nie
mamy nawet pojęcia, wywraca do góry nogami świat, który z pozoru jest
tak dobrze znany, zwodzi nas do ostatnich chwil i pozwala mieć nadzieję,
że jednak w tej baśni wszystko jakoś się ułoży. Ale w życiu nie ma
happyendów, zostaje tylko nadzieja...
Powiem to po raz kolejny: zabrakło mi słów. Nie istnieje taki wyraz czy
zdanie, które mogłoby określić tę książkę. Chciałabym jeszcze tyle o
niej opowiedzieć, ale to zabrzmiałoby naprawdę bardzo trywialnie. Tej
książki nie da się opowiedzieć, ją trzeba przeczytać i poczuć głęboko w
sercu. Więc powiem jeszcze tylko jedną rzecz: Jeśli nie czytaliście tej
książki to naprawdę powinniście żałować i w tej chwili biec do biblioteki, bo spędzicie z nią kilka
pięknych wieczorów i nie wiem jeszcze ile czasu na rozmyślania. Nie
pamiętam co ostatnio mnie tak poruszyło.
Książka wywołuje wielkie
obrażenia w duszy i w sercu, a żeby dotrzeć do końca trzeba zaopatrzyć
się w pudełko chusteczek.
Jednak musicie odpowiedzieć sobie na pytanie:
Czy jesteście w stanie wejść w świat ponurego Baśniarza i nie zostać nim
opętani?
Przyznam, że po przeczytaniu Baśniarza czułam się jakaś... niepełna.
Jakby część mnie została tam, w tej historii, u boku ukochanych
bohaterów. Jakby nie do końca dotarło do mnie, że to już koniec, że
przewróciłam ostatnią kartkę i nie ma nic więcej, że czas się pożegnać i
odłożyć książkę na półkę. A wtedy przyszedł smutek i łzy. Nie ukrywam,
Baśniarz porwał mnie do magicznego świata opowieści Abla, gdzie Mała
Królowa ze swoimi przyjaciółmi przemierza bezkresny ocean na zielonym
statku z żółtym sterem. I szczerze mówiąc popłynęłabym z nimi dalej,
gdyby to było możliwe. Dlatego polecam Wam tę książkę, życząc udanej,
niezapomnianej przygody u boku Anny i Abla oraz małej Michi. Myślę, że
dla każdego będzie to podróż jedyna w swoim rodzaju. Bo pomimo
baśniowego klimatu, jest w niej dużo realizmu i trudów codzienności,
których czasem my, ludzie żyjący w swoich własnych bańkach mydlanych,
całkowicie nie dostrzegamy. A może nie chcemy ich dostrzec?
Na tą książkę brakuje słów... Piękna i brutalna,emocjonalna i naprawdę warta przeczytania.
Post napisałam w ramach wyzwania Tydzień z książką.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
Fantastycznie ją opisałaś, mam nadzieję, że jest tak świetna jak mówisz, bo mam zamiar przeczytać :D
Prześlij komentarz
Cieszę się, że Cię tu widzę :) Miło mi Czytelniku, że przeczytałeś mój tekst i chcesz napisać komentarz :)