czwartek, 5 lutego 2015

Ulubione w styczniu

Post co prawda ukazuje się w lutym,ale to kwestia tego,że dopiero niedawno pomyślałam,aby wprowadzić coś takiego.
A co wy najbardziej polubiliście w styczniu? 

Odżywka poprawiła stan moich włosów. Dzięki niej łatwiej się rozczesują, są lśniące,wygładzone i nawilżone. Do tego ładniej się układają.







Tekst, do którego lubię wracać. Mówi o rzeczach, których warto się nauczyć i których powinnam się nauczyć.


 

 

Nie wiem dlaczego, ale właśnie na myśl o tych perfumach nasuwa mi się stwierdzenie black magic.
Oprócz tego perfumy te kojarzą mi się z czerwonymi ustami i wieczorową sukienką. Chociaż nie są to perfumy tylko na wieczór. Jedno jest pewne-wyróżniają się.
Opis prawie nie kłamie-perfumy rzeczywiście są kobiece i zmysłowe,z tym, że nie nazwałabym ich subtelnymi.
Są wyraziste,jednakże nie duszące.
Lubię ten zapach,mam wrażenie,że pasuje do mnie. 






 Wpis o najpiękniejszym słowie na świecie i nie chodzi tu o "kocham cię". Spodobał mi się, aczkolwiek nie wracam, bo powtórnie czytam wpisy, które motywują mnie do zmienienia czegoś,a sztukę, o której mowa w tym tekście mam doskonale opanowaną.






Co do tego kosmetyku mam mieszane uczucia, ale trwałość czyni je ulubieńcami.









Świetny wpis o ocenianiu, powierzchowności i pierwszych wrażeniach





W styczniu oglądałam Pamiętniki Wampirów






Polubiłam robić przysiady, chociaż efektów za bardzo nie widzę, ale to raczej kwestia tego,że mi zależy na udach,a nie na tyłku, a o to ciężej.

3 komentarze:

different pisze...

Pomysł na notkę nie jest zły. Można znaleźć coś ciekawego dla siebie. Z firmą Isana nie mam ciekawych przeżyć, ale może na odżywkę się skuszę (jak skończę dwie, w których jestem trakcie :D). Jaki masz typ włosów jeżeli można wiedzieć? :)
Przysiady spoko sprawa, na uda dobre są też wykroki. W ogóle polecam trening Miley Cyrus Legs Workout (nie, ta głupia laska tego nie prowadzi, po prostu taka nazwa), boli jak nie wiem, ale efekty widać już po dwóch treningach ;)

different pisze...

A i jeszcze pytanie? Co to za błyszczyki z Bell? :)

Frida pisze...

Widzę, że też śledzisz poczynania Marty:)
Odżywka do włosów zasadniczo mi jest...niepotrzebna. Mimo farbowania i używania przypadkowych szamponów. Wszystko dlatego pewnie, że jakiś czas temu goliłam się na łyso i jakoś...włosy mam potem silniejsze :D

Prześlij komentarz

Cieszę się, że Cię tu widzę :) Miło mi Czytelniku, że przeczytałeś mój tekst i chcesz napisać komentarz :)