Każdego dnia rodzi się wiele
ludzi. On urodził się jeszcze przed wojną, w święto odzyskania niepodległości.
Choć prawdopodobieństwo, że ktoś się urodzi jest niezwykle niskie-w końcu jego
rodzice mogli zginąć podczas pierwszej wojny, nie zdecydować się na dzieci albo
zdecydować na aborcję.
W sumie na to czy się urodzi
miały wpływ już wybory i losy jego przodków ze starożytności.
Ale jednak rodzi się tak jak każdy z nas, mimo, że szanse na to były niższe niż to, że trafisz jutro szóstkę w totka.
Przeżywa wojnę.
Głód, który jest tak bliski,
gdy podczas okupacji masz sześcioro rodzeństwa.
Ale jednak to przetrwał,
podobnie jak wiele innych ludzi.
Potem poznaje kobietę.
Nawet nie wiem jak.
Jest od niego młodsza, siedem
czy osiem lat.
Pobierają się.
Rodzi się syn.
Budują dom.
Rodzi się córka.
Pracują, często ponad siły.
Dzieci zakładają własną rodzinę.
Mają własne dzieci.
A zdrowie coraz bardziej
szwankuje.
Ale przecież przeżył wojnę,
nie da się tak łatwo złamać.
Wyrywa kolejne lata z paszczy
śmierci, podczas gdy jego syn i jego dzieci zaczynają zawierać pakty z diabłem,
na przemian z targowaniem się z Bogiem, z którym swoją drogą mają doczynienia
tylko w niedzielę, by sprawić przyjemność matce i żonie.
Wyrywa je chociaż czasami słysząc o tym,że umierają ludzie dziesięć lat od niego młodsi mówi, że na niego też już czas.
Może Bóg się zlitował, diabeł
wręczył długopis, może po prostu tak miało być, ale udaje się.
Na chwilę doceniasz życie.
Nawet promienie słońca dają
szczęście i każdy oddech sprawia przyjemność i jest cudem.
A potem zastanawiasz się- co
po tobie zostanie?
Dom?
Dzieci, wnuki i ich
potomkowie?
Parę mebli, które stworzyłeś?
Obrusy, które wyszyłaś?
Kilka listów?
Zdjęcia w albumie albo na
dysku twardym?
Blog?
Może trochę biżuterii, jeśli
kupujesz ze srebra i złota.
Parę notesów?
Pamięć przecież przemija.
Może twoje wnuki będą
przychodzić na twój grób, ale co do ich dzieci- wątpię.
A co jeśli nie będziesz mieć
dzieci?
Rodzeństwo i ich dzieci?
Może, ale przecież to
nieuchronne, że w końcu nastanie taki dzień, gdy zburzą twój pomnik i pochowają
na twoich szczątkach kolejnych zmarłych.
Nie zmienisz tego.
Ale wiele rzeczy możesz.
Możesz wpłynąć na to, co po
tobie zostanie.
Jaka pamięć.
Ile osób przyjdzie na twój
pogrzeb.
Po co tak właściwie żyjesz?
1 komentarze:
Wpis śliczny. Słowa "Na chwilę doceniasz życie." zaszyły mi się w pamięci bardzo głęboko.
Notka dosyć smutna, ale również motywująca, spoglądająca w przyszłość z pewną dozą nadziei, że może coś po nas pozostanie?
Pokolenia przemijają. Gonitwa za zapamiętaniem teraz jest nic nie warta. Teraz nie nastąpią żadne odkrycia godne wielkich odkryć geograficznych czy żadna rewolucja, jak pierwsza przemysłowa. Ostatnio często myślę o tym, że chciałabym być zapamiętana, ale nie każdy może być zapamiętany.
Prześlij komentarz
Cieszę się, że Cię tu widzę :) Miło mi Czytelniku, że przeczytałeś mój tekst i chcesz napisać komentarz :)