piątek, 13 marca 2015

Sposoby na dobry początek dnia

Zawsze wstawanie sprawiało mi ogromny problem. Mogę spać w nieskończoność, a i tak ciężko mi zwlec się z łóżka. Zdecydowanie lepiej funkcjonuję w późniejszych godzinach, ale mam kilka sposobów, które sprawiają, że poranek jest lepszy.
Dobry poranek rozpoczyna się od dobrego wieczoru.
Przede wszystkim warto zadbać dobre zakończenie poprzedniego dnia. 
To może być modlitwa, jeśli wierzysz albo ćwiczenie wdzięczności, ewentualnie to i to.Chodzi o pewien rytuał.


Warto wieczorem przygotować sobie ubrania na następny dzień, by potem nie stać przed szafą i nie tracić czasu na zastanawianie się w co się ubrać.










Nastawianie budzika na wcześniejszą godzinę niż musisz. Bardzo prawdopodobne,że ty też uwielbiasz przycisk drzemka. Ja rozwiązałam ten problem tak, że nastawiam wieczorem kilka budzików, po prostu na wcześniej i dzięki temu mogę sobie kilkanaście minut poleżeć i potem się nie spieszyć








Podczas tych kilkunastuminut warto włączyć sobie muzykę, aby nie zasnąć, tylko się rozbudzić.
Ja wybieram sobie bardzo często pierwszy utwór już wieczorem, dzięki czemu nie muszę szukać, wystarczy włączyć.
To nie powinny być pesymistyczne utwory, raczej dobrze nastawiające do dnia, ja jeszcze lubię utwór, który tutaj wrzuciłam, bo mówi on po prostu o poranku.






Jak już wstanę, umaluję się (co swoją drogą często robię przed wstaniem, jeszcze w łóżku, przemywając wcześniej twarz tylko tonikiem, czego nienawidzi moja cera, ale tak bardzo kochają moje nogi, które nie chcą wychodzić z ciepła) i ubiorę to idę do kuchni. Lubię mieć czas na wypicie mięty, herbaty, zjedzenie śniadania i w tym czasie poczytanie kawałka książki, posłuchania muzyki.







Ale najważniejsze jest by każdy dzień traktować jako coś wyjątkowego i niepowtarzalnego.

3 komentarze:

Bukowina pisze...

Kilka punktów nawet stosuję :D Szkoła mnie do tego zmusiła, a dokładniej lekcje na 7 rano. Żeby spać jak najdłużej ustawiam budzik na 5.10 i zrywam się natychmiast, jak jeszcze nie zdąży zadzwonić, nauczyłam się budzić na sygnał wibracyjny i natychmiast wyskakiwać z łóżka. Terapia szokowa. Ale to lata ćwiczeń, serio. mam gotowy plecak, ciuchy, śniadanie nawet robię wieczorem, nie maluję się ani nie czeszę, nic nie jem - po prostu biegnę na pociąg. I w pociągu ciąg dalszy spania, całe 20 minut na wydrzemanie się i obudzenie, tak że szykowanie się do szkoły jest tylko małą przerwą w spaniu :D Dopiero w szkole coś jem, piję kawę i ogarniam włosy, więc współczucie temu, kto mnie zobaczy zanim to zrobię. Dlatego lekcje na 7 powinny być stanowczo zabronione!

different pisze...

Zazdroszczę aż tak fajnych początków dnia. O ile mogę pozwolić sobie na ubranie się, umalowanie i zjedzenie śniadania w dosyć wolnym tempie, o tyle, by się wyspać - nie mogę pozwolić sobie na słuchanie rano muzyki, czytanie książek i tym podobne czynności. No niestety, dojeżdżanie wiele kilometrów do szkoły ma swoje wady, ale również zalety. Przez pół godziny jazdy autobusem słucham muzyki lub czytam e-booki - wiadomo, fajniej to robić w domku, z kubkiem herbaty przed sobą, ale w trasie też jest fajnie - podziwiać widoczki za oknem ;).

Niedopowiedziane pisze...

@Bukowina: Współczuję, mi wstawanie na ósmą sprawia problem,siódma byłaby koszmarem. Właśnie ja nie lubię wstawać tak szokowo,te moje drzemki pozwalają mi robić wszystko wolniej i nie chodzić jak zombie.

@different: Oj nie są fajne, nie są. I bez tego czytania czy słuchania muzyki bym się nie wyspała,a tak to się przynajmniej rozbudzam :) Ja pół godziny idę piechotą,wtedy sobie muzyki słucham :)

Prześlij komentarz

Cieszę się, że Cię tu widzę :) Miło mi Czytelniku, że przeczytałeś mój tekst i chcesz napisać komentarz :)